Sobotnie wyjście do kina było
jednym z lepszych seansów jakie kiedykolwiek zaliczyłem podczas wizyty na sali
z wielkim ekranem. Tym samym był to jeden z najciekawszych i
najbardziej intrygujących filmów jakie dane mi było w ostatnim czasie obejrzeć.
I najśmieszniejsze z tego wszystkiego jest to, że wizyta w multipleksie było
wymuszona jak konieczność odwiedzin u proktologa. Na dodatek w gruncie rzeczy
kompletnie nie wiedzieliśmy czego się mamy spodziewać bo marketingiem tego
filmu zajął się chyba gość, który odpowiedzialny jest za wizerunek Petru. Więc do kina
wybraliśmy się teoretycznie na głupkowaty horror, a dostaliśmy rewelacyjne
ambitne kino.
"Złe" czyli nie jesteś sobie w stanie wyobrazić większego zła...
To będzie
pierwsza recenzja napisana na "czyśćcu" zupełnie na poważnie.
Nie
będzie żartów. Bo tu nie da się żartować.
Nie
będzie mordek, uśmiechów czy emotów. Bo to zakrawałoby na żarty podczas
pogrzebu.
Zabraknie
ubarwień. Bo nie da się ubarwić czegoś co nie jest nawet czarno białe. Tylko
czarne.
Nie
będzie śmiechu. Bo to byłby śmiech nad otwartą trumną.
Zabraknie
brudnych dowcipów. Bo po przeczytaniu tej pozycji jedyny brud jaki ma się w
głowie to brud ludzkich czynów.
Ta
recenzja nie powinna nawet zawierać słów...
Tutaj
powinna być tylko cisza...
Martwa
cisza...
Subskrybuj:
Posty (Atom)