Powiedzieć, że
pulpa zawładnęła moim gustem literackim to nie powiedzieć nic. I bynajmniej nie
mam tu na myśli pulpy pomidorowej, pulpy z mango czy ananasa (taki mądry jestem
bo sprawdziłem jakie rodzaje mamy żeby nie wyjść na pulpowego ignoranta). Mam
na myśli szeroko pojętą pulpę literacką. Wszelkiego rodzaju literaturę dla
ludzkich podgatunków, zwyroli, wykolejeńców, świrów (nie tylko smithowych) i
miłośników wszelkiej maści rzadkiej kupy. I tym sposobem, dzięki nieocenionemu
Sebastianowi Sokołowskiemu, w moje łapska trafiła kolejna pozycja od Phantom
Press Books. Tym razem autorstwa Roberta Cichowlasa o wdzięcznym, śpiewnie
brzmiącym i niezwykle ambitnym tytule – „Dwugłowy aligator”. O ludzie…
trzymajcie kalesony bo zafajdacie je na beżowo. Pulpą.