
Zabawy,
które tak mnie zaintrygowały, można bawić się samemu lub we dwie osoby. Można
to także robić w dużo większym gronie! Mało tego, to właśnie im więcej osób tym
dużo ciekawiej. Weselej,
bardziej intrygująco, nietuzinkowo i nieszablonowo... Im więcej osób tym czuć
większe podniecenie! Im więcej rąk do zabawy tym lepiej. Im więcej głów tym
więcej pomysłów...
Domyślacie
się o czym mówię? Nie, nie są to zabawy swingersów... Mówię
o grach planszowych!
Troszkę
temu nafazowaliśmy się aby zacząć spędzać czas w trochę inny sposób. Bo
siedzieć i chlać na umór to potrafi każdy. Nam to się już prze(piło)jadło.
Postanowiliśmy rzucić wyzwanie i sprawdzić jak przyjmie się na naszych
towarzyskich spotkaniach trochę inna rozrywka niż nieustanne rycie bani procentowymi
zabawami. Zaczęliśmy delikatnie. Pierw wyciągnęliśmy Cluedo, później jakieś
Taboo. Stare nawyki jednak dały o sobie znać i musieliśmy później wyciągnąć
alkochińczyka… Ale tak czy inaczej to nie sięgaliśmy z półek niczego
odkrywczego i skomplikowanego. I tym sposobem krok po kroku, stwierdziliśmy że
spróbujmy w to wejść głębiej. I kontynuując to szczerze powiem, że nie wiem na
co trzeba by trafić aby dać się pochłonąć przez planszówki jeszcze bardziej. Bo
nas "Posiadłość Szaleństwa" zassała na maksa.