Przyszedł czas aby troszkę (przynajmniej na chwilę) przerzucić się na inną literaturę niż ta, której maraton zrobiłem sobie ostatnio. Po takich tytułach jak "Pełzająca śmierć", "Nienasycony" czy "Siódma dusza" w końcu musiałem na chwilę coś zmienić. Wszak nie można przecież czytać tylko tak ambitnych dzieł i trzeba czasem wyprać sobie łeb jeszcze bardziej;).
"Pełzająca śmierć" czyli toruńska już zawsze będzie miała dziwny posmak...
"Siódma Dusza" czyli dom wariatów
Miałem ostatnio przyjemność
chwycić ten tytuł w swoje ręce i spędzić w jego towarzystwie kilka godzin. Jako
fan literatury grozy głównie polskich Autorów, byłem bardzo szczęśliwy że
trafiło mi się ponownie coś rodzimego.
Gdzie jest granica?
Prawie dwa lata temu zamieściłem na swoim prywatnym
profilu FB pewien wpis. Wywołał on wtedy spore poruszenie wśród wielu osób i zaczął troszkę żyć własnym życiem. Tym
razem w nieco odświeżonej i rozbudowanej formie chciałem zamieścić go na „czyśćcu”.
Czy coś zmieniło się w moich poglądach od tamtego
czasu? Czy coś jest „inaczej”? Czy ja się zmieniłem? Czy zmieniły się moje
spostrzeżenia?
Zapraszam, sprawdź.
Ale do rzeczy.
Obserwuję jak internet czy portale społecznościowe
zasypane są w 90% tematem uchodźców. Szczerze mówiąc to dziwię się, że
imigranci nie wyskakują mi jeszcze z lodówki, spod stołu, z szafy, ze sracza
czy spod łóżka. Generalnie tematu jest gruby przesyt. Wciąż i wciąż i wciąż
imigranci.
Czy słusznie?
Kalejdoskop CZĘŚĆ 2
No to pykam z drugim
kalejdoskopem. Czy przyjął się pierwszy nawet nie wiem bo komentarzy było tyle,
że mało pantalonów nie obsrałem:)… Tak więc czy forma jest w porządku, czy
kogoś to interesuje, czy ktokolwiek to przeczytał czy piszę tylko dla
siebie - w ostatecznym rozrachunku nie
wiem:).
O czym tym razem?
O czym tym razem?
Trochę się działo. Przede wszystkim Liga Mistrzów i Mistrzostwo Polski dla Legii. Plus kilka newsów w postaci mniej lub bardziej istotnych kozich bobków.
"Wypuść mnie, proszę i inne opowiadania" czyli burdel jak w damskiej torebce
Wiele wody musiało w Wołdze upłynąć do czasu gdy ponownie udało mi
się złapać w ręce kolejną pozycję od Edwarda Lee. Minąć go musiało aż tyle bo
nic nowego w naszym ojczystym języku po prostu się nie pojawiało. Dlatego gdy z
wielką radością chwyciłem w ręce opowiadania wypuszczone pod patronatem Wydawnictwa Dom
Horroru, moja twarz z podniecenia tym faktem musiała być czerwona jak dupa
Winnetou.
Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara
Poranek rozpoczął się jak każdy poprzedni. Przynajmniej dla mnie. Ale podświadomie
czułem, że coś dziś będzie inaczej. To nie będzie dzień jak każdy inny.
Mimo przeczuć
usiadłem zadowolony rozkoszując się świeżo zalaną bezglutenową inką kiedy do
kuchni wkroczyła Madzia i powiedziała:
- nalej mi
rumu lądowy zasrańcu! - po czym udała się z powrotem do pokoju mrucząc pod
nosem coś w stylu - "gdzie jest mój rapier...? Gdzie moja busola...?"
Bo Madzia
wychodzi z założenia, że jak ktoś pije rum od samego rana to nie jest
alkoholikiem tylko piratem...
"Nienasycony" czyli cudowne lata 90-te
Jakbym miał porównać do czegoś
"Nienasyconego" to byłoby to tanie wino. Niby siara, niby najtańsze
barachło, niby omijać szerokim łukiem ale kurde... jakie zajebiste w smaku!
Moje uwielbienie dla horroru
klasy B jest olbrzymie. I nie ma dla mnie znaczenia czy mówimy o dziele (choć
określenie "dzieło" to trochę nadużycie w przypadku tego typu pozycji)
filmowym czy o literackim. Uwielbiam te wszystkie szeroko pojęte bzdury, które
nie służą niczemu innemu jak niezobowiązującemu odmóżdżeniu. A powieść Łukasza
Radeckiego, spełnia te wymagania idealnie.
Kalejdoskop
Na
rozruszanie bloga puszczę lekką zajawkę aby coś się tutaj ruszyło:). Nie wiem
czy uda się z tego zrobić cyklówkę i coś co miałoby ukazywać się tydzień w
tydzień ale na pewno jest to jakiś pomysł. Ot, takie podsumowanie tygodnia w
temacie ciekawszych i bardziej interesujących faktów.
Od
razu nadmieniam, że dla mnie sport to w 90% piłka nożna;). Czyli może się
okazać, że będzie to nic innego jak pieprz z dżemem. Ja pieprzę a Wy
drzemiecie;).
Nocny Kochanek "Zdrajcy Metalu"
Szczerze mówiąc początkowo
totalnie nie rozumiałem fejmu jaki był napędzany na ten wytwór. Gdzieś tam na
sklepowych półkach widziałem płyty, gdzieś w internecie co jakiś czas coś
mignęło, gdzieś na facebooku zobaczyłem polajkowany przez kogoś post, a na mieście
jakiś plakat. Kompletnie jednak nie wczuwałem się w ideę, nie klikałem w żadne
linki ani nie skupiałem wzroku na dłuższą chwilę. Mało tego, ja wciąż nie
wiedziałem co to tak naprawdę jest! Kompletnie! Czy to jest jakiś film, jakaś
akcja charytatywna, jakaś nowa marka odzieżowa?! No nie wiedziałem totalnie i
kompletnie nic! No bo jak coś może być towarem wartym uwagi, jeżeli nosi nazwę
„Nocny Kochanek”...?!
"Futbol i cała reszta" czyli chciałbym wrócić do tamtych lat...
Zdecydowanie jedna z lepszych
książek jakie dane mi było przeczytać w ostatnim czasie. Mało tego,
przeczytałem ją po raz drugi.
Cholernie sentymentalna podróż w
czasy dzieciństwa, dojrzewania czy dorastania, że miałem wrażenie że jest
napisana o mnie i grupie moich przyjaciół.
Subskrybuj:
Posty (Atom)