Pewnego
pięknego dnia zalogowałem się na „Lubimy czytać”. Czasem coś tam zarzucę.
Machnę jakiś tekst, przekleję reckę z bloga albo ocenię którąś książkę. Ot,
typowe zachowanie literackiego zboczka. Po załadowaniu się strony, zobaczyłem
cyferkę „3” w zakładce zatytułowanej „skrzynka”. Pomyślałem, że jakiś spam albo
inne badziewie mówiące „wróżka Rozalia zna Twoją przyszłość” albo „ktoś
intensywnie o Tobie myśli – sprawdź kto wysyłając sms pod numer 666”. Jednak po zerknięciu w
tekst wiadomości ujrzałem tam mniej więcej treść „Egzekucja” – przeczytaj”.
Moja pierwsza myślą było „fuck it! Nie czytam bo pewnie to coś w stylu „The Ring”. Przeczytam
i po 7 dniach wykituję…”. Ale ciekawość mnie pokonała i sięgnąłem po tytuł…
A teraz do
rzeczy. Wyobrażacie sobie coś od Edka Lee, co osadzone byłoby w naszych,
polskich realiach? Taki klimat odludzia, polskich wiosek, niszczejących gospodarstw
na krańcu świata, wiejskich przygłupów biegających z siekierami, kanibali, wątku
mistycznego, iluzorycznego spokoju aby później przypierdzielić nam chorej
akcji? Jak tak to śmiało sięgajcie po "Egzekucję". A jak sobie jeszcze
tego nie wyobrażacie to... sięgajcie po "Egzekucję"!
Faken,
szczerze zachodzę momentami w głowę, jak to jest że tak dobry tytuł jest tak cholernie
anonimowy. Kawał bardzo dobrze napisanej historii i cholernie szkoda, że taka
pozycja jest tak mało znana i rozpropagowana w świecie literackim. Faktem jest,
że napisana została przez Jakuba Szymczyka, czyli człowieka który raczej
szerszej publice znany nie jest. Prawdopodobnie dlatego, że niczego więcej nie
napisał. Chyba... Mnie się w każdym razie, niczego więcej autorstwa Pana Jakuba
znaleźć nie udało.
Nie ukrywam,
że ciężko opisać bo całość jest bardzo krótka. Nie liczy chyba nawet 80 stron.
I problematyczne jest streszczanie takich pozycji aby nie wrzucać zbyt wielu
spojlerów. Ale spróbuję. Z "Jesteś dla mnie wszystkim" się udało więc
i tutaj powinienem dać radę;).
W opowiadaniu
(może tak będzie lepiej określić ten tytuł), poznajemy losy dwóch komorników. Obaj kompletnie różni. Jeden z nich próbuje aby w tym swoim popieprzonym
zawodzie nie stracić resztek człowieczeństwa. Zblazowany, po serii niepowodzeń
życiowych, po kilku zmianach prac, nieudanych związkach, problemach z alkoholem. Ogólnie dość mocno od życia w dupsko zdążył dostać. Drugi z nich
to kompletne przeciwieństwo pierwszego. Pochodzi z bogatego domu. Posiada
znajomości. Praca załatwiona przez tatusia. Ale przede wszystkim to straszny
kawał gnoja. Potrafi zabrać z zadłużonego domu cokolwiek. Przedmiot może
należeć nawet do dziecka. Ważne jest aby tylko poczuć chorą satysfakcję.
Poczucie władzy. Generalnie typowy, znienawidzony i stereotypowy komornik.
Dwoje
bohaterów jeździ po beskidzkich odludziach poszukując dłużników i próbując
wykonać egzekucję majątkową. Początkowo ich przygody idą praktycznie zgodnie z planem.
Spokój i beztroska jazdy bo wiejskich bezdrożach, zakłócana jest tylko podczas
wizyt u interesantów i próbach odzyskania gotówki albo możliwości naklejenia kartki z napisem "ZAJĘTE PRZEZ KOMORNIKA". I powiem szczerze,
że komornicza praca nie jest chyba nawet jakoś specjalnie przerysowana. Myślę,
że sytuacje jakich kilka opisanych jest w opowiadaniu, są na porządku dziennym
w tej branży. Bo jaki jest stereotyp "klienta" komornika? Menel, zadłużył
się na chlanie, żona ogarnia utrzymanie domu a on dalej ciągnie kredyty na
wódę, cierpią dzieciaki które biegają w obdartych łachach i chodzą głodne, ktoś
inny gdzieś wyemigrował aby uciec od długów, ktoś się ukrywa aby tylko egzekutor
nie dał rady go namierzyć. Czy tak jest w rzeczywistości? Możliwe, że nie do
końca ale ja piszę o stereotypach. Ale z drugiej strony, to jaki może
być powód, kiedy ktoś zadłuża się mieszkając na samym końcu świata w centrum
Zasiedmiochujogrodku? Bo jak dla mnie inna niż chlanie raczej rzadko wchodzi w
grę...
Tak czy
inaczej praktycznie wszystko tego dnia idzie im zgodnie z planem. Gdzieś uda
odzyskać się kasę, gdzie indziej coś zająć, a gdzie indziej umówić na kolejny
termin czy zasięgnąć informacji. Ale kiedy przychodzi im
dowiedzieć się czegoś więcej na temat ostatniego tego dnia gospodarstwa które
zostało im do odwiedzin, to wszyscy nabierają wody w usta. Nikt nic nie wie,
nikt nic nie słyszał. A nawet kiedy widać, że coś wie to nie chce nic mówić. Dłużnika należy jednak
znaleźć...
I więcej Wam
nie napiszę. Dodam tylko, że do tego momentu macie opowiadanie napisane w stylu
oraz języku, który mnie wydał się bardzo podobny do pióra Michała
Chmielewskiego. A teraz wyobraźcie sobie, że w tym momencie Michał od biurka
odchodzi i długopis przejmuje od niego Edward Lee i zaczyna pisać po swojemu...
Ja
cholernie dziękuję osobie, która podesłała mi info na LC. Tytuł jest naprawdę
mega dobry choć przy tym samym mega krótki. Akcja mknie jak pendolino i nie ma
czasu na nudę. I nawet początkowy spokój czuć od pierwszej strony, że jest
mocno iluzoryczny.
Dla
mnie osobiście póki co tej tytuł to moje absolutne odkrycie roku! Faktem jest,
że mamy dopiero marzec ale to w niczym nie przeszkadza;).
Łapcie się bo
mało kto słyszał a jest rewelacyjnie genialne!!!
Moja ocena 7/10
OdpowiedzUsuńdobry komentarz podoba mi się
Cieszę się:). Zapraszam częściej:)!
UsuńNa 666 bym smsa nie wysyłała, jeszcze się co obudzi, bestia jaka :) Zaciekawiła mnie ta książka (opowiadanie) i z pewnością kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOj tak, nie przesadzaj;). Znam takich co ich numer zaczyna się lub kończy na "666". Żadne tam z nich bestie;).
UsuńA jeśli jeszcze trzyma Cię książkowa apatia, to myślę że to bardzo dobry tytuł na przetarcie:). Spodoba Ci się. A czyta się półtorej godzinki:).
Też mam "666" w numerze :) Na specjalne życzenie pan w Play musiał szukać hahaha
UsuńSzatanica;D!
UsuńMało grozy mi się czyta. Bo mi się nie przepada no i owszem.... mi się boi :) Niemniej jak to na ciekawskiego książkopochłaniacza przystało, czasem i w tę stronę zawędruję. Twój niezły (bardzo niezły) tekst przekonał mnie, że tę "Egzekucję" ta ja jednak bardzo chętnie przygarnę. Pomimo, ze wolę dłuższe formy, tutaj będzie zaletą to, że czas bania się został ograniczony ilością stron ;) Uparta jestem, w połowie nie odłożę.
OdpowiedzUsuńDobrze napisana ta Twoja recenzja skoro nawet ja chce koniecznie przejść przez komorniczy dzień.
A jak zdobyć owo cudo?
(Lubimy czytać to także moje miejsce. Bywam bo chcę, muszę i lubię :)) Pozdrawiam ciepło.
Kasia, to nie jest taka typowa groza. Nie powinnaś się jakoś specjalnie bać;). I odłożyć też nie powinnaś w połowie bo robiąc to byłabyś raptem po 30 stronach;D.
UsuńZa komplementy jak najbardziej dziękuję;).
Jak to zdobyć? Napisz do mnie na FB na priva;). Jakoś zaradzimy;).
Jest petarda! :) Zapraszam do współpracy!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)! Też poniekąd dzięki "Egzekucji" trafiłem do Ciebie;)
OdpowiedzUsuńTrafił swój na swego :)
UsuńWszystkie artykuły są bardzo ciekawe na tym blogu. Szkoda że dopiero dziś wpadłem na ten blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam jak najczęściej:). Nie jestem zbyt regularny ale robię co się da;). Cieszę się, że Ci się podoba:).
UsuńArtykuły które czyta się bardzo lekko, w tematyce trafiającej w pełni do mnie. Widzę, że ostatni wpis był bodajże ze stycznia, bardzo chętnie się dowiem czy pojawi się coś nowego? :)
OdpowiedzUsuń