Niemcy, sierpień 1939 - "Kontrola w drodze na front"


     Może tego nie wiecie (tak, raczej na pewno tego nie wiecie:)), ale bardzo lubię poślęczeć z nożykiem nad malusieńkimi częściami z plastiku albo żywicy, powdychać zapach kleju, zalać blat terpentyną, pomaziać paznokcie farbą i porozpalać w powietrzu troszkę lakieru czy innej chemii. I nie, nie ma to nic wspólnego z wdychaniem popularnego butaprenu. Bo zapachu tego kleju nienawidzę odkąd zrujnował mi wspomnienia z meczu Widzew - Fiorentina w 1999 roku. Ale to zupełnie inna historia...

Jednak dzięki temu, że tak jara mnie zapach chemii (pamiętajcie, że prócz butaprenu) to nareszcie udało mi się sfinalizować kolejną dioramę.

     Tym razem znajdujemy się w Niemczech w ostatnim dniu sierpnia roku 1939. Scenka przedstawia żołnierzy niemieckich jadących na front wschodni, którzy zostali zatrzymani do kontroli przez funkcjonariuszy feldgendarmerie.

Dioramkę zacząłem robić we wrześniu 2016 roku... Czemu tak długo? Ufff... Sam Horch był modelem do jakiego dorwałem się po "powrocie" do modelarstwa po grubo ponad 15 latach. Ale tak naprawdę to wcześniejsze zabawy to były szczenięce wybryki sklejane praktycznie klejem do tapet i malowane sokiem z buraka i wyciągiem z kurkumy;). Także tamten etap w moim odczuciu się nie liczy, a ja uważam że początek mojej zabawy z modelarstwem to właśnie wrzesień 2016.

Ale wracam do rzeczy. Po ulepieniu Horcha poczyniłem kilka innych prac (diorama z Tunezji i Omanu, próba odratowania ZISa czy sklejenie BMW R75 który w końcu gdzieś wyląduje) i biedny, sklejony Horch stał sobie w pudełku na półce czekając na swoją kolej i na wieści co będzie z nim dalej. Gdzieś tam rysował się plan jego dalszych losów ale wiecznie coś mi nie pasowało i zawsze coś innego wpadało do głowy co skutkowało zmianą koncepcji i planu. Na dodatek w momencie gdy znalazłem figurki żołnierzy jadących na front (6 figurek!) to wiedziałem, że to będzie długa walka. Kiedy jednak ubzdurałem sobie, że warto dorzucić do nich jeszcze figury feldgendarmerie (kolejne 5!) to myślałem, że tak naprawdę rozpoczętego projektu nigdy nie ukończę... Malowanie figur jest straszne… Prawdziwa katorga. Przynajmniej jak dla mnie. Czasochłonna zabawa i niejednokrotnie zabierająca dużo więcej czasu niż sklejenie całego modelu.

     Cieszę się, że udało mi się doprowadzić cały projekt do końca. Czasu mało, pokus dookoła wiele, często coś odciąga uwagę od modelarstwa.

     Ja osobiście jestem z siebie dumny. Raz, że udało mi się go po prostu skończyć, a dwa że w ostatecznym rozrachunku wygląda on nawet lepiej niż sam się spodziewałem. Wiem, że nigdy nie osiągnę poziomu najlepszych modelarzy (nawet nie próbuję). Wciąż się uczę tej trudnej zabawy i już każdy krok w którym widzę poprawę co do poprzedniej dioramy daje mnóstwo frajdy.

Na podstawce stanął Horch od Tamiyi (35052), figurki żandarmów od Miniartu (35046) oraz żołnierze od MB (35137). W kipie upchane dodatki od Tamki (35315).






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz